#PrawdziweHistorie Moja historia. Co mi pomogło w zdrowieniu.

przez | 9 lutego 2023

W związku z Akcja Róża od Świętego Walentego 14 lutego 2023 przygotowaliśmy dla Was cykl #PrawdziweHistorie, w którym nasi czytelnicy i uczestnicy Akcji Róża opowiadają o tym, co pomogło im w poradzeniu sobie z kryzysem psychicznym. Prawdziwe historie, prawdziwe życie. Cykl będzie publikowany w każdy czwartek w lutym i marcu 2023.

 

(oryginalna pisownia autora)

Moja historia. Co mi pomogło w zdrowieniu.

Co mi pomogło w procesie leczenia?

Nie polecę znajomym schematem i nie powiem, że leki,  wsparcie rodziny,  przyjaciół i cudowne zrządzenie losu.

Bo to jest  raz, że oklepane i okropnie na wyrost, dwa, że to nie jest prawda.

Z depresji wyciągnęła mnie przede wszystkim moja wola życia i uświadomienie sobie, że jeśli nie wyjdę ze skorupy w którą szczelnie weszłam to resztę życia spędzę na wsi z rodzicami, samotna, gruba i smutna. Kluczem do sukcesu była moja ogromna determinacja i pokonywanie olbrzymich barier.

Z moim lękiem społecznym przyjście na Oddział i wdrożenie się w nową grupę ludzi było koszmarem. Do dziś pamiętam  jak nie zmrużyłam oka w noc przed i jak rano płakałam i wymyslałam sto wymówek, którymi uraczę swoją panią koordynator, gdy zapyta dlaczego sie nie zjawiłam.

Umysł może się bronił, ale ciało wzięło wtedy górę i nogi same mnie zaprowadziły.

Był to początek wszystkiego.

Początek walki o życie jakie chciałam zawsze prowadzić.

Stu procentowe zaangażowanie, determinacja, nauka cierpliwosci i codziennie inne wyzwania kształtowały mój charakter, ciało i przede wszystkim umysł.

Zaufanie do personelu i oddanie się w ich ręce. Powiedzenie samej sobie: ” jak nie treraz , to kiedy? ”

Niejednokrotnie była to walka Dawida z Goliatem. Nierówna, okropnie ciężka… Bo to walka z samym sobą… Najgorsza była psychoterapia i dokopywanie się do ukrywanych przez lata problemów, wywlekanie ich przed całą grupą pacjentów i terapeutów,.. Ale wracając do domu za każdym razem byłam lżejsza, lżejsza o wielki kamień który spadał z serca i poranionej duszy.

Dużo siły dawali mi także inni pacjenci, mogłam zawsze się do nich zwrócić wyżalić, poskarżyć. Na wszystko, ale najbardziej na zły i niesprawiedliwy świat.

A personel? Nie nazwała bym ich pracownikami. Codzienny uśmiech, troska,  chęć niesienia pomocy, opieka jaką nam dawali to zdecydowanie więcej.

To budowanie mostu między przepaścią a nadzieją na lepsze jutro. Gdziekolwiek jesteś na cokolwiek chorujesz i nie masz juz siły, wiedz, że na świecie są osoby dzięki którym znowu zaczniesz sie uśmiechać.

A walcząc o lepsze jutro, pamiętaj gdzie szukać siły. Niezliczone pokłady tej materii są. Gdzie? Nigdzie indziej, tylko w Tobie 🙂

Monika S., Wrocław. 11.02.2022