Pewna presja, która stała się depresją

przez | 12 sierpnia 2021

Dziękuję Ci Marysiu za gotowość do rozmowy i podzielenia się swoją historią.

Zacznijmy od tego, kiedy zaczęła się Twoja choroba. Nie pytam o to, kiedy zostałaś zdiagnozowana, ale raczej o to, kiedy zorientowałaś się, że coś jest nie tak?”.

Przez wiele miesięcy doświadczałam bardzo dużego stresu. Wynikał on przede wszystkim z przeciążenia obowiązkami zawodowymi. Do tego doszedł mobbing i trudności w życiu osobistym.

Czułam presję z wielu stron jednocześnie. W pracy ciągłe napięcie, trudne relacje z przełożonymi, wymagania ponad mój zakres obowiązków, brak pomocy i wsparcia ze strony współpracowników.

A co działo się wtedy w Twoim życiu osobistym? 

W zasadzie nie miałam życia osobistego. Po pracy czułam się tak bardzo zmęczona, że nie miałam już siły na nic. Po kilku miesiącach takiego funkcjonowania, pamiętam poranek, kiedy nie miałam siły wstać z łóżka… To było fizyczne doznanie, mimo iż nie miałam zdiagnozowanej w tym czasie żadnej choroby somatycznej.

Z czasem doszły codzienne bóle brzucha, poranne mdłości przed wyjściem pracy…Pojawiły się kłopoty ze snem, miałam nocne lęki. To był czas, gdy nie zajmowałam się sobą, nie miałam kiedy się zatrzymać. Nie miałam kiedy zastanowić się nad sobą, ani przeciwstawić się temu, co mnie spotykało.

 

A kiedy nastąpiła decyzja, by to zmienić?

Byłam już tak zmęczona, że nie miałam siły egzystować. Wtedy podjęłam decyzję o terapii.

Samo podjęcie decyzji było już w jakiś sposób terapeutyczne. Po tylu latach w końcu stanęłam za sobą, zadbałam o siebie i poszłam do terapeutki, która zdecydowała o połączeniu mojej terapii z farmakologią. Byłam wtedy wielka przeciwniczką leków. Ale trafiłam na mądrą terapeutkę, która wyjaśniła, że zadaniem leków jest wyregulowanie pracy mózgu, skierowanie jego działania na właściwe tory.

Ile czasu minęło od Twoich objawów do decyzji o terapii, którą podjęłaś?

Parę lat mi to zajęło. Mam wrażenie, że oddałam swoją sprawczość w ręce innych i byłam posłuszna innym. Kiedyś przeczytałem zdanie, że depresja pojawia się u „za grzecznych kobiet”. Myślę, że przez wiele lat byłam właśnie w takim  miejscu, zbytniej grzeczności wobec innych… Za grzeczna, za poprawna, za cicha.

 

Z perspektywy czasu, co zmieniła terapia w Twoim życiu?

Poczułam, że JA (zaakcentowane przez Marysię, przyp.red.)  mogę coś zmienić, że ja mam sprawczość, że mogę powiedzieć „Nie”. I że po nie, może być kropka. Że nie muszę się ze swoich decyzji tłumaczyć. Że jestem ważna, że moje potrzeby są ważne, że zasługuje na więcej. Nie chcę dawać się już więcej wykorzystywać. Zaczęłam być bardziej przychylna sobie.

 

Co byś poradziła osobom, które doświadczają podobnych rzeczy, jak Ty, w swojej historii przez tyle miesięcy?

Z pewnością oprócz terapii, otaczanie się dobrymi ludźmi, przyjaciółmi, stworzenie wokół siebie czegoś na wzór kręgu wsparcia. Dawanie sobie „szansy” na spotkanie z drugim człowiekiem. Co często nie jest łatwe, a nawet momentami bardzo  trudne. Ale chodzi też do pewne zaufanie do świata. Uczę się tego każdego dnia. Życie w zgodzie ze swoimi wartościami, pielęgnowanie ich, zrobienie każdego dnia czegoś dla ważnych dla nas wartości. I szczerość ze sobą. Ale to przychodzi w terapii.

Dzięki terapii zerwałam z toksycznym środowiskiem pracy. Wierzę, że świadomość daje wybór i ja tego wyboru dzięki terapii dokonałam. Praca z psychoterapeutą dała mi większą świadomość siebie, swoich potrzeb, świadomość tego, co mną kieruje.

Dodatkowo zaczęłam być uważna na swoje ciało. Przez lata ignorowałam jego sygnały. Teraz już tego nie robię. Chodzę na ćwiczenia, rozciągam ciało, daję mu potrzebny relaks. Tak, to ważny aspekt mojego zdrowienia.

Przychodzi mi tutaj do głowy słowa: odpuścić, zostawić za sobą. Uwolnić od presji i tego, co jest toksyczne.

 

Bardzo Ci dziękuję za rozmowę. Niech Twoja opowieść służy, jako inspiracja dla innych. Jako przykład, że można wyjść z ciężkiego impasu z pomocą odpowiedniego specjalisty i edukatora na rzecz zdrowia psychicznego.

Korzystając z okazji chcielibyśmy do udziału w naszym projekcie i  “50 decybeli – edukacja i samopomoc w zakresie zdrowia psychicznego” i zostania edukatorem na rzecz zdrowia psychicznego na Pomorzu.

 

Perspektywę osób doświadczających kryzysów psychicznych  uważamy za niezwykle cenną w budowaniu dialogu w obszarze zdrowia psychicznego.

Poszukujemy:
1) osób z doświadczeniem kryzysu psychicznego z województwa pomorskiego
2) sojuszników zdrowienia, np.: studentów, pracownicy pomocy społecznej/ochrony zdrowia – z województwa pomorskiego, którzy chcą się zaangażować w upowszechnianie wiedzy na temat zdrowia psychicznego w województwie pomorskim.

 

Edukatorzy wezmą udział w cyklu warsztatów w zakresie:

1) pisania i dziennikarstwa oraz storytelling,

2) ABC samopomocy,

3) Media cyfrowe w praktyce,

4) Udzielanie pierwszego wsparcia.

Co da Ci udział w warsztatach?
– poprawisz umiejętności pisarskie i graficzne
– zdobędziesz wiedzę dotyczącą samopomocy
– zdobędziesz wiedzę z podstaw udzielania wsparcia
– poznasz ciekawych ludzi i rozwiniesz umiejętność kontaktu z innymi osobami

Warsztaty pozwolą Ci zostać edukatorem na rzecz zdrowia psychicznego

Co może robić edukator na rzecz zdrowia psychicznego?:
– tworzyć teksty dotyczące zdrowia psychicznego, np. na portalu otwartebramy.org, facebooku, instagramie
– tworzyć wydarzenia dotyczące zdrowia psychicznego np. Pomorskie Forum Samopomocy
– tworzyć lub współprowadzić grupy samopomocowe

Od Ciebie zależy, który obszar wybierzesz!

zapisz się: https://bit.ly/warsztaty50Decybeli_zgłoszenia i przyjdź 🙂 

Projekt „50 decybeli – edukacja i samopomoc w zakresie zdrowia psychicznego” współfinansowany przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej.