Obecna sytuacja społeczno-polityczna rodzi wiele konfliktów i burzliwych dyskusji. Politycy, eksperci, publicyści wszystkich stron zaczynają używać coraz jaskrawszego języka, próbując na różne sposoby opisać obecną sytuacje w Polsce. Niestety coraz częściej analogie i próby diagnozy rzeczywistości społecznej używane są bezrefleksyjnie, uderzając nie tyle w przeciwną opcje polityczną, a całe grupy społeczne, nie mające nic wspólnego ze sporami politycznymi.
W publicznym dyskursie pojawiają się określenia „schizofrenia prawna, schizofrenia systemu prawnego, schizofrenia polityczna”. Określenia te są używane przez polityków, dziennikarzy, ale także autorytety w danej dziedzinie, ludzi nauki oraz całe instytucje publiczne. Analogia rzeczywistości społecznej do schizofrenii ma zawsze atakujący charakter, jest pejoratywnym określeniem, mającym oznaczać stan patologiczny, chory, wymagający radykalnej poprawy i radykalnych kroków – schizofrenia zawsze jest złem.
Wypowiedzi te oparte są na stereotypach i uprzedzeniach, wykluczające zarówno pacjentów z doświadczeniem schizofrenii jak i ich bliskich. Dodatkowo, określenia te wzmacniają wykluczenie społeczne pacjentów i ich rodzin, utrwalają negatywny obraz schizofrenii. Określenia psychiatryczne stają się narzędziem do wyznaczana granic, tworzenia dystynkcji i hierarchii społecznej, umacniając konflikty i polaryzację społeczeństwa. Choroby i zaburzenia psychiczne zawsze mają konteksty społeczne, których odbiór jest budowany o zbiorowe wyobrażenia. Obecnie w Polsce osoby chorujące na schizofrenię należą do najbardziej wykluczonych grup społecznych. Jak wskazują ostatnie badania dotyczące postrzegania osób ze schizofrenia 10% polskiego społeczeństwa popiera całkowitą izolację tychże osób, a tylko 17% zaakceptowałoby osobę ze schizofrenią jako współpracownika w miejscu pracy.
Jednym z jaskrawszych ostatnich przykładów, jest określenie profesora, uważanego za autorytet prawny, wypowiedziane w jednej z największych stacji telewizyjnych głównego nurtu. Określił on obecną sytuacją w wymiarze sprawiedliwości w Polsce jako „schizofrenia prawna”. Stwierdzenie to zyskało niesamowitą aprobatę mediów ale także instytucji publicznych. Na Facebookowym profilu Sądu Najwyższego 19 lutego 2020r. znajdziemy wpis i odwołanie się do tych słów: „Polska nie jest krajem praworządnym, mamy do czynienia ze schizofrenią systemu prawnego – podkreślił. Dodał jednak, że jego zdaniem pewne jest, że kiedyś powrócimy „na ścieżkę praworządności”.
Schizofrenia nie jest chaosem, nie jest destrukcją, nie można za jej pomocą określać patologicznych zjawisk politycznych czy społecznych. Schizofrenia to ludzie, ich historie i życie. Oczywiście, to często cierpienie, ból, przegrana, niemożność życia i brak sił ale to obraz, który chce się widzieć, który się reprodukuje, który jest czymś „oczywistym”. „Schizofrenia prawna” reprodukuje obraz pacjentów chorujących na schizofrenię, zamkniętych w szpitalach, domach pomocy społecznej, odcinając i izolując od społeczeństwa.
Psychiatryzacja języka w polityce nie jest czymś nowym można powiedzieć, że na stałe wpisała ( wpisana jest ) się w życie i konflikty polityczne. W tym miejscu warto przypomnieć satyryczną grafikę „Tylko chory idzie na wybory” z 1985 roku, która namawiała obywateli do niebrania udziały w wyborach przeprowadzanych przez ówczesną władzę. Grafika ta przedstawia postać osobę ( w psychozie, -usunął bym )w kaftanie bezpieczeństwa i urnę wyborczą. Obraz ten utożsamia czyjeś wybory polityczne, deklaracje i sympatie z chorobą psychiczną, szaleństwem, psychozą. Zestawienie urny wyborczej wraz z hasłem tylko chory idzie na wybory jest przekazem jasnym i bezpośrednim, określającym i definiującym pewne działanie społeczne, a co za tym idzie oceniającym oraz sankcjonującym. Osoba uczestnicząca w tamtych wyborach jest określana jako chora, szalona, pozbawiona świadomości i możliwości doświadczania oraz definiowania rzeczywistości społecznej, nieświadoma swoich działań jak i ich skutków. Określenie chory odnosi się do określonego stanu psychicznego i kryzysu danej osoby. A co najważniejsze, nie określa samego działania społecznego jako chorego, patologicznego, ale odnosi się do jednostki jako całości. Chociaż obraz przedstawia pojedynczy akt uczestniczenia w wyborach, to oceniana jest cała jednostka, pojedyncze działanie staje się ramą, która naznacza i określa wszystkie inne działania tej osoby. Co więcej kaftan bezpieczeństwa jest stosowany jako środek przymusu bezpośredniego wobec osób niezwykle agresywnych, stanowiących zagrożenie dla siebie lub innych osób – jest symbolem irracjonalnej? przemocy, zagrożenia, a wręcz zagrożenia życia.
Ulotka „Tylko chory idzie na wybory” to utożsamianie wyborów politycznych osoby z jej stanem zdrowia, który definiowany jest jako patologiczny, chory i niebezpieczny, opisuje całą osobę i określanie jej wartości poprzez dany akt. Jedna praktyka staje się podstawą do deprecjonowania całej osoby, która to zostaje poddana ocenie moralnej, a owa ocena staje się podstawą do podjęcia określonych sankcji. W konsekwencji deprecjonująca ocena zostaje przeniesiona na wszystkie osoby chorujące psychicznie.
Schizofrenia to konkretne osoby, ich historie, biografie, bliscy, wspomnienia i doświadczenia. Choroby i zaburzenia psychiczne zawsze są umiejscowione w określonym kontekście społecznym. Społeczeństwo kształtuje obraz pacjentów, społeczeństwo wybiera w jakim miejscu i dlaczego jest pacjent, jego rodzina. To społeczeństwo wyklucza.
Możemy to zmienić. Nie bądźmy obojętni!
Zachęcamy Państwa do podpisania się pod manifestem i stawienia oporu obecnej sytuacji – oto link do portalu, na którym zbierane są podpisy:
Marcin Żółtowski – socjolog, edukator praw człowieka Amnesty International
Roman Ludkiewicz – specjalista psychiatra, psychoterapeuta